Biwak z ograniczonym ekwipunkiem – relacja.

 

Biwak z ograniczonym ekwipunkiem- relacja.

biwak survival bushcraft-3Tylko tyle i aż tyle – cały ekwipunek na biwak.

Biwak z ograniczonym ekwipunkiem już za nami. Idea wypadu była taka aby zapewnić sobie maksymalnie komfortowy pobyt w terenie przy użyciu ograniczonego ekwipunku. Każdy uczestnik mógł zabrać:

  • jedno narzędzie
  • poncho lub inne zadaszenie o wymiarach nieprzekraczających 2mx3m
  • jedno źródło ognia
  • metalowe naczynie
  • litr wody
  • 10 metrów sznurka
  • 500g żywności
  • mapę oraz kompas

 

Spotkaliśmy się w sobotę rano na dworcu w Rybniku i samochodem udaliśmy się w okolice miejsca biwaku. Po krótkim przepakowaniu wyruszyliśmy z dozwolonym ekwipunkiem na poszukiwanie miejsca noclegu. Na podstawie mapy wybraliśmy wstępnie lokalizację a nawigowaliśmy głównie przy użyciu leśnych słupków oddziałowych. Temperatura powietrza oscylowała w okolicach 12’C. Po godzinie marszu dotarliśmy do obiecująco wyglądającej rzeczki, postanowiliśmy jednak sprawdzić jeszcze pobliski zbiornik wodny. Po chwili namysłu zdecydowaliśmy, że obóz założymy przy rzece. Dosyć szybko znaleźliśmy odpowiednie miejsce i przystąpiliśmy do prac.

biwak survival bushcraft-4

Początki zadaszenie z naturalnych materiałów.biwak survival bushcraft-5

Poncho lub tarp umożliwiają postawienie schronienia w ciągu minut. W razie złej pogody ma to krytyczne znaczenie.biwak survival bushcraft-6

Prosty patent na naciągnięcie poncho bez węzłów i dodatkowych linek.biwak survival bushcraft-7Wygięta gałąź oparta na środku poncha sprawia, że zadaszenie “nie zapada się”.

Ja postanowiłem wykorzystać poncho jako zadaszenie i osłonę przed wiatrem. Pozostali uczestnicy rozpoczęli budowę zadaszenia z naturalnych materiałów a zabrane ze sobą okrycia wykorzystali w czasie noclegu jako dodatkową izolację.

Pogoda była bardzo sprzyjająca to też praca upływała bez pośpiechu i w luźniej atmosferze. Po krótkiej chwili moje zadaszenie było gotowe. Nie chciałem ciąć paracordu bez większej potrzeby więc musiałem trochę więcej czasu poświęcić na przygotowanie długich drewnianych szpilek aby zabezpieczyć końce poncho w ziemi. Niewielka średnica oczek komplikowała nieco wykonanie tego zadania. Był to jednak problem trochę wydumany – w normalnych warunkach odciąłbym krótkie odcinki sznurka i z nich wykonał pętle przymocowane do oczek.

Gdy moje zadaszenie było gotowe rozpaliłem ogień aby zagotować wodę na herbatę. Lekka siekierka pozwoliła wygodnie zmierzwić powierzchnię kory brzozy. Następnie siekierę przytrzymałem stopą nad rozpałką i bez problemu uzyskałem płomień przy użyciu krzesiwa. Nie było to szczególne wyzwanie – od kilku dni nie padał deszcze i pod ręką było mnóstwo suchego materiału nie wymagającego żadnej preparacji. Mała siekierka dobrze spisała się przy przygotowaniu prostego wieszadła na menażkę. Bez problemu udało się wykonać precyzyjne wyżłobienia aby zabezpieczyć garnek przed zsuwaniem się z kija.

biwak survival bushcraft-8

Lekka siekierka nie jest najlepsza do rąbania ale pozwala zastąpić nóż w pracach precyzyjnych.biwak survival bushcraft-9

Jeśli musimy użyć krzesiwa z siekierą to najlepiej zrobić to w ten sposób. Blokujemy nogą siekierę i ciągniemy do siebie krzesiwo.biwak survival bushcraft-13Z użyciem siekierki szybko powstał wieszak dla menażki.

Po krótkim odpoczynku trzeba było przygotować posłanie. Tak jak na poprzednim biwaku z ograniczonym ekwipunkiem postanowiłem najpierw zebrać dużo drobnych gałęzi a dopiero na to ułożyć warstwę gałęzi iglastych dla komfortu. Na szczęście w niedużej odległości od obozu znaleźliśmy kilka powalonych drzew, z których łatwo pozyskaliśmy materiały. Znowu mała siekierka okazała się bardzo przydatna. Kilka zaostrzonych kijków i niewielka belka zabezpieczała większość materiału przed rozjeżdżaniem się w czasie snu. Śpiąc przy dużym ogniu warto zabezpieczyć posłanie przed możliwością zapalenia, szczególną ostrożność trzeba zachować jeśli zdecydujemy się na spanie np. na suchych trawach.

biwak survival bushcraft-14

Najpierw luźno rzucane gałęzie.biwak survival bushcraft-15

Ogólny widok na obóz. Wybraliśmy miejsce blisko rzeki jednak na niewielkim wzniesieniu aby zredukować niekorzyści płynące z bezpośredniego sąsiedztwa rzeki. biwak survival bushcraft-17

biwak survival bushcraft-19

biwak survival bushcraft-21Ostatnia warstwa dla wygodnego snu.

Cały czas prace przebiegały bez komplikacji i bez pośpiechu. Do zmroku mieliśmy dobrze ponad godzinę gdy obozowisko było gotowe. Pozostało tylko zebrać opał na całą noc. I pod tym względem okolica okazała się łaskawa. Mnóstwo suchych i stojących świerków, brzóz i dębów pozwoliło szybko zebrać pożądaną ilość drewna. Powoli zaczęliśmy rozciągać ogień na długość schronienia. Momentami z paleniska buchał taki żar, że niektórzy musieli ewakuować swoje legowiska gdyż upał był nie do wytrzymania. Cóż – taki survival…

biwak survival bushcraft-23

Opał przygotowany na noc.biwak survival bushcraft-24

biwak survival bushcraft-26

Rzeka dostarczała wody, która w naszym uznaniu nie wymagała filtrowania. Całe uzdatnianie więc sprowadziliśmy tylko do przegotowania płynu. I tak wieczór płynął na rozmowach i pochrapywaniach. Dopiero po ułożeniu się do snu, gdy ciało wyhamowało swoje procesy, ziąb przypomniał, że mamy połowę listopada. Od około 22.00 mniej więcej co godzinę wybudzał mnie chłód pokonujący żar dogasającego ogniska. Szybko wstać, dorzucić kilka kłód – co samo w sobie było rozgrzewające i z powrotem do „łóżka”. I tak przez całą noc. Drzemki przerywane na dokładanie do ognia.

biwak survival bushcraft-16

Rzeka płynęła około 50 m od obozu.biwak survival bushcraft-28

Tyle opału zostało po nocy.biwak survival bushcraft-29

Czy była to noc komfortowa? Powiedziałbym, że znośna. Z pewnością po dwóch, trzech dobach w takich warunkach zmęczenie byłoby znaczne. Trzeba byłoby się posiłkować odsypianiem w dzień. Albo zmodyfikować schronienie. W każdym razie nikt nie trząsł się z zimna i wszyscy rano mieli uśmiech na ustach. Sytuacja była cały czas pod kontrolą. Mimo wyraźnego ograniczenia ekwipunku (brak śpiwora i maty izolującej) biwak nawet nie otarł się o znamiona czegoś ekstremalnego. Ale mamy świadomość, że działaliśmy w wyjątkowych, sprzyjających warunkach pogodowych.

Wybór wyposażenia.

Na ten biwak postanowiłem zabrać poniższe wyposażenie:

  • siekierkę 400g . Dlaczego właśnie taka? Dlatego, że ma dobry stosunek wagi do uniwersalności. Wielu pewnie powie, że przy takiej wadze jest za lekka do poważnego rąbania. I tak jest ale moim zdaniem normalne warunki jesiennego biwaku nie wymagają takich czynności. Natomiast ze względu na niską wagę można użyć jej jako noża np. przy precyzyjnym struganiu wieszaka na menażkę. Uważam, że dopóki nie zamierzamy budować domu z bali ale rozpalać nodii z drzew o dużej średnicy to taka siekierka jest bardzo praktycznym narzędziem biwakowym. Sparowana z nożem typu Opinel stworzy kompletny zestaw bushcraftowych narzędzi. Na typowe warunki zimowe warto jednak zabrać coś cięższego.
  • krzesiwo Light My Fire Army 2.0. Jak już wspominałem we wpisie na temat używania krzesiwa – nie jest to najłatwiejszy sposób na uzyskanie płomienia. Jest natomiast zdecydowanie mniej zawodny i podatny na uszkodzenia niż zapałki czy zapalniczka.
  • 10 metrów paracordu – w razie potrzeby po wyciągnięciu rdzenia miałby 10m x 8. W rzeczywistości wykorzystałem tylko kilka metrów na rozłożenia poncho. Nie było konieczności aby dokonać nieodwracalnego cięcia sznurka.
  • DD Poncho – miało pełnić rolę ochrony przed ewentualnym deszczem i schronienia na noc. Ciężkie ale ma dużą powierzchnię i wytrzymałość. W razie potrzeby można użyć do zbierania opału czy materiału na izolację od podłoża.
  • Kompas i mapa. W efekcie kompasu nawet nie wyjąłem. Nawigowaliśmy według słupków oddziałowych.
  • menażka WP – prosta, wytrzymała. Da się łatwo powiesić nad ogniskiem. Bez większej filozofii. KISS
  • Butelka tritanowa o pojemności 1 l wypełniona wodą. Szeroki wlew i możliwość wlania wrzątku, to największe zalety takiej butelki. Wadą jest waga i cena.

alle-1-2

Trochę za blisko ognia i już mamy ergonomiczny profil.

 Zabrana żywność:

  • 125g kabanosów
  • 100g czekolady
  • 120g zupek instant
  • 90g sucharów
  • 50g herbata i cukier

Dało to w sumie około 2300Kcal.

Każdy biwak, na którym narzucamy sobie jakieś ograniczenia jest dobrym doświadczeniem. Pozwala przećwiczyć różne umiejętności w kontrolowanych warunkach. Warto wyciągnąć i zapamiętać wnioski. Oto kilka z tego biwaku:

  • łyżka – prosta rzecz ale często na „normalnym” biwaku łyżka będzie częściej używana niż np. narzędzie tnące. Każdy uczestnik wystrugał sobie jakiś substytut.
  • latarka – brak tego elementu wyposażenia był chyba najbardziej odczuwalny – gdy dzień jest krótki brak światła mocno doskwiera.  Momentami trudno było dostrzec czy woda w menażce się już gotuje. Po odejściu od ognia proste wyjście za potrzebą nie jest takie łatwe a przyzwyczajenie wzroku do ciemności trochę trwa.
  • jeśli chcesz spać na posłaniu z suchej trawy to musisz bardzo dobrze zadbać o odgrodzenie posłania od ognia.
  • ten biwak z założenia miał opierać się na działaniach indywidualnych. W układzie grupowym najlepiej byłoby wprowadzić np. warty przy pilnowaniu ognia. W ten sposób każdy wypocznie. Jest to jednak wniosek trochę w oderwaniu od tego biwaku gdyż tak jak napisałem istotą było zasadnicze działanie w pojedynkę.
  • musimy brać poprawkę na to,że działaliśmy w krótkim czasie. Dłuższy, wielodniowy biwak w takich warunkach mógłby być dużym wyzwaniem.
  • komfort znanego terenu – działaliśmy w dobrze znanym typie lasu ,w dobrze znanym klimacie. A co gdyby trzeba było taką noc spędzić na stepie, w tropikach lub na pustyni? Jaką praktykę mamy w innych środowiskach?
  • bardzo ważne fakt – obozowaliśmy otoczeni cywilizacją w bardzo zurbanizowanym regionie a mimo to nikt z nas nie miał zasięgu sieci GSM w miejscu obozu i najbliższych okolicach. Prosta kontuzja w takich warunkach mogłaby doprowadzić do realnej sytuacji survivalowej. A niby w Polsce survival się nie zdarza…

Gorąco zachęcamy do takich wypadów. Dużo uczą i otwierają oczy na pewne sprawy.

Jeśli chciałbyś się sprawdzić w czasie takich biwaków to śledź naszego bloga. Już w styczniu planujemy biwak w konwencji survivalowej.

Zapraszamy.

 

Dziękuje Dźwiedziowi i Kopkowi za udział w biwaku.

Autor: Marcin Surowiec “Treasure Hunter”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *