Polskie wybrzeże na rowerach z małym dzieckiem – szlak R10 – część 3

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-82

Część 1 – wstęp i założenia wyjazdu.

Cześć 2 – dzień 1 i 2.

 

Dzień 3. Mrzeżyno – Mielno
Znowu zbieramy się późno. Wyjeżdżamy dopiero o 10.00. Odcinek z Mrzeżyna do Kołobrzegu jest doskonały. Znowu taka droga jakiej można sobie życzyć na każdym szlaku rowerowym. W tym bardzo urokliwa kładka biegnąca częściowo nad mokradłami.

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-81Fragment R10 na tym odcinku.

Przed 12.00 meldujemy się w Kołobrzegu. Zjadamy naleśniki z nutellą i bananami i pijemy kawę. Zosia oczywiście je lody. Pogoda dopisuje – cały czas około 20-21 ‘C i bez deszczu.

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-19
Dalszy odcinek jedziemy dalej bardzo dobrą drogą aż do kilku ostatnich kilometrów przed Mielnem. Tam szlak R10 wjeżdża w las. Jest nierówno i jedzie się nieprzyjemnie. O 16.00 wjeżdżamy do Mielna. Znajdujemy znowu cichy, kameralny camping Brawo. Do wieczora siedzimy na plaży. Zosia bawi się w piasku i na wszechobecnych placach zabaw. Akurat jak zbieramy się w drogę do namiotu nadchodzi burza. Leje całą noc i co chwilę słychać grzmoty. Dzień kończymy z wynikiem 161km na liczniku.
Dzień 4. Mielno – Koszalin – Ustka (Przejazd pociągiem)
W nocy wielokrotnie budzi nas deszcz dudniący w tropik namiotu. Leje cały czas. Co jednak gorsze wieje bardzo silny, sztormowy wiatr. Prognoza mówi o prędkości wiatru do 100km/h. Trudno jechać w takich warunkach. A jazda z dzieckiem w foteliku byłaby tylko próbą bezsensownego wyczynu. Po czasie okaże się, że nasi towarzysze z pociągu również zrezygnowali tego dnia z jazdy.

IMG_20160706_121055

Przed nami stanął wybór – albo siedzimy cały dzień w namiocie w deszczu albo próbujemy pokonać odcinek zaplanowany na dziś w inny sposób. Szybko dochodzimy do wniosku,że bez sensu tracić cały dzień. Okazuje się, że możemy pociągiem dojechać do Koszalina a z Koszalina dalej do Ustki.
Nie przejedziemy naszej całej trasy na rowerach ale ważniejszy jest komfort dziecka. To jest właśnie wolność jaką daje taki sposób podróżowania. Chcemy zostać – zostajemy. Chcemy jechać – jedziemy. Nagle trzeba zmienić plan? Nie ma problemu.
Z Mielna do Koszalina pociąg jedzie 15 minut ( połączenie czynne tylko w wakacje). Z Koszalina do Ustki niewiele ponad godzinę.
W efekcie po 15.00 jesteśmy w Ustce.

IMG_20160706_141535Przedział rowerowy w Intercity do Ustki.

Pogoda sztormowa nie ustępuje. Nawet krótkie odcinki na rowerze w porywistym wietrze są trudne do pokonania. Decydujemy, że poszukamy noclegu pod dachem. Po kilku telefonach znajdujemy wolny pokój w hotelu. Chwila luksusu po 3 dniach w warunkach terenowych się przyda. Jadąc z dzieckiem trzeba brać takie możliwości pod uwagę. Ale nie jest to żadne ograniczenie – wręcz przeciwnie raczej dodatkowa opcja. Uniknęliśmy naprawdę paskudnej pogody do jazdy, zregenerowaliśmy się i następnego dnia byliśmy gotowi do drogi. Wynik na liczniku bez wielkich zmian – dziś tylko dojazdy między dworcami a hotelem.

Dzień 5. Ustka – Łeba
Wstajemy rano i jemy śniadanie w hotelowej restauracji. Rowery zostawiliśmy na zapleczu hotelu gdyż od frontu wejście było po schodach. Po spakowaniu chcieliśmy jak najszybciej wyruszyć w drogę. I tu pierwszy raz w życiu zostaliśmy zastawieni samochodami tak, że nie mogliśmy wyjechać. Musieliśmy czekać 20 minut aż znajdzie się właściciel i przeparkuje auto tak aby nasze rowery mogły wyjechać. Trochę kuriozalna sytuacja.

IMG_20160707_100517Czekamy na właściciela auta aby odblokował wyjazd.

Na szczęście dziś już nie pada. Dalej mocno wieje. Ruszamy w kierunku Rowów. Jedzie się bardzo dobrze. Szlak pozwala się rozpędzić i oferuje świetne, sielankowe widoki. Wiatr w plecy powoduje, że nawet na płytach przed samymi Rowami jedziemy 20km/h.

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-23

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-24

Można jechać 🙂

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-25Ostatni odcinek przed Rowami – wiatr w plecy mocno nas napędza.

Szybko dojeżdżamy do Rowów i tu jemy dobry obiad. Nie przedłużamy pobytu w tym miasteczku i lecimy dalej. Wjeżdżamy w Słowiński Park Narodowy.

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-26

Droga prowadzi przez las i z minuty na minutę robi się coraz gorsza. Pojawiają się łachy piachu, błoto i sporo nierówności. Ale da się jechać. Mijamy bardzo ciekawe jeziora -między innymi Dołgie Małe i Dołgie Duże –  długie, szerokie i bardzo płytkie.

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-27

Potem asfaltem dojeżdżamy do słynnej na tym szlaku miejscowości Kluki. Bardzo urokliwe miejsce i każdemu polecamy zobaczyć tę wieś. Oznaczenia szlaku R10 na tym odcinku są już zamalowane czarną farbą i szlak oficjalnie już tamtędy nie biegnie. A to wszystko oczywiście przez słynny odcinek Kluki – Izbica prowadzący przez tereny bagienne.

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-28
My świadomi trudności terenowych postanawiamy jednak jechać tą drogą aby zobaczyć czy faktycznie jest tak trudno. 🙂 1 km walki z ciężkimi rowerami w błotach daje w kość. W miejscu gdzie można się jeszcze rozmyślić decydujemy, że ta krótka zajawka nam wystarczy i omijamy dalszą część bagiennej trasy jadąc na Główczyce.

IMG_20160707_154055

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-29

Czego się nie robi dla choćby najmniejszej przygody 🙂

polskie wybrzeże rowerem szlak r10-30

Potem trafiamy na piaszczystą drogę, która zupełnie pokonuje nasze szosowe opony. 8 km walczymy zapadając się w piachu. Bieżnik się zapycha mokrym piachem i trudno pokonywać kolejne metry. Morale spada. Najlepiej bawi się Zosia, którą strasznie bawią boje taty z rowerem w trudnych warunkach.
Udaje się nam dojechać do asfaltu – tu łamiemy postanowienie, że będziemy unikać ruchliwych dróg. Ostatnie kilometry do Łeby jedziemy trasą nr 214. Dalej mocno wieje. Tym razem z boku. Na szczęście wiatr spycha nas na pobocze a nie na środek jezdni. Wjeżdżamy do miasta i szybko znajdujemy camping Marco Polo. Dziś przejechaliśmy niecałe 80km. Na liczniku 236km.
W Łebie jemy kolację a Zosia bawi się do późna na placu zabaw.

Ciąg dalszy nastąpi.

Napisz proszę czy podobał Ci się ten artykuł. Czy był dla Ciebie pomocny i czy chciałbyś czytać więcej relacji z takich wyjazdów. Będę wdzięczny za każdy komentarz 🙂

Część 4.

Autor: Marcin Surowiec

18 thoughts on “Polskie wybrzeże na rowerach z małym dzieckiem – szlak R10 – część 3

  1. W tym czasie urlopowałem tydzień w Ustroniu Morskim. Szkoda, że nie wiedziałem o tym, że jedziesz. Mielibyście kibiców 😉 Super relacja. Pozdrawiam!!

  2. Obejrzałem ostatni filmik i na koniec zaciekawiony relacją na blogu z wycieczki rowerowej z dzieckiem to musiałem przeczytać i super miło jestem zaskoczony. Proszę o kontynuowanie relacji, a na maila jeśli można to proszę o informację jakie były koszty takiego wyjazdu tylko nad morzem od świnoujścia do helu oraz co warto zabrać. Mam też pytanie czy jazda z dwójką dzieciaków na przyczepce rowerowej sprawdzi się na tej trasie? A zaznaczę że jestem Pana/Twojej postury.

    1. Dzięki za komentarz 🙂 Co do kosztów i ekwipunku to pojawi się osobny wpis na ten temat. Nigdy nie jeździłem z przyczepką ale myślę, że omijając najgorsze odcinki (Kluki, za Łebą) nie powinno być problemu. Pozdrawiam

  3. Hej. Na serio super opis. Podobają mi się Twoje luźne i pouczające filmiki i sam opis wyprawy z rodziną super. Umieszczaj takie wpisy to motywuje i pobudza inne rodziny do aktywności. Pozdr

  4. Czy dojazd do Łeby od strony Ustki jest tylko drogą 214, trochę niebezpiecznie bo jest wąska, nie ma jakiegoś innego dojazdu?

Skomentuj Treasure Hunter Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *