Condor Sapien po miesiącach intensywnego użytkowania.
Firma Condor Tool and Knife na dobre zadomowiła się na rynku amerykańskim i powoli zdobywa rynek europejski. Ciągłe ulepszanie projektów oraz praca nad kontrolą jakości sprawiają, że wędrowcy po naszej stronie oceanu coraz częściej wybierają noże tego producenta.
Jestem zwolennikiem noży lekkich jako noży podstawowych i do pracy w drewnie najczęściej wybieram szlif skandynawski. A dodając do tego fakt, że jednym z moich ulubionych noży jest Mora Classic 2 to mój wybór musiał oczywiście paść na nóż Condor Sapien.
Tak prezentuje się praktycznie nowy Condor Sapien
Oryginalnie pochewka przystosowana jest do noszenia na pasku.
Nóż nie boi się batona.
Najlepiej jednak czuje się w pracach precyzyjnych.
Podobieństwa do wspomnianej Mory są widoczne na pierwszy rzut oka. Głownia o długości 10cm ze szlifem skandynawskim wykonana została z dobrze zahartowanej stali węglowej 1075 o grubości 3mm. Dzięki temu nóż uzyskuje wytrzymałość, której trochę brakowało w nożu ze Szwecji.
Równocześnie grzbiet jest doskonale przystosowany do pracy z krzesiwem i nic nie musimy modyfikować. Dzięki bardzo wąskiemu profilowi nóż jest lekki – waży tylko 104 gramy. Przy tych wymiarach i konstrukcji full tang to naprawdę niezły wynik.
Osoby z większymi dłońmi mogą pomyśleć o oplocie.
Ale mimo tych pozytywnych cech cały czas nie jest tak popularny jak jego bracia – Condor Bushlore czy Condor Kephart. Bushlore oczywiście swą popularność zawdzięcza temu, że jest kopią noża zaprojektowanego przez Raya Mearsa. Kephart znowu przemawia do osób lubiących tradycyjne noże i bardzo uniwersalny płaski szlif.
Rękojeść najlepiej zaimpregnować olejem – nabiera wtedy ładnej barwy.
Condor Sapien to takie brzydkie kaczątko, które jednak w terenie sprawuje się bardzo dobrze.
Skórzana pochwa spełnia swoją funkcję. Ja swoją od razu przerobiłem tak aby można nóż przenosić w różnych konfiguracjach.
Szczególnie zimą nóż najwygodniej przenosi się na szyi.
Nóż świetnie struga. Wszystkie prace precyzyjne wykonuje bez zająknięcia – niewielka waga i wąski profil głowni na to pozwala.
Nie boi się też trochę cięższych zadań. Rozsądne batonowanie jest możliwe nawet z nożami Mora. Full tang i 3mm grubości przy szlifie skandynawskim w Condorze dają dodatkowy zapas wytrzymałości. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.
Zmodyfikowana rękojeść i “blizny” po bezpardonowym użytkowaniu.
Trzeba pamiętać, że za wymiarami noża idzie też rozmiar rękojeści. Ta ma dosyć mały obwód co jest dobrą cechą bo ułatwia przenoszenie noża na szyi ale dla osób z większymi dłońmi może być mniej wygodne w użytkowaniu. Po prostu trzeba mieć tego świadomość.Ja w swoim egzemplarzu dodatkowo wyszlifowałem podcięcia na mały palec.
Mój Condor Sapien przeżył naprawdę ciężkie chwile. Był obijany bez litości i doprowadzany do granic wytrzymałości. Nie jest to rycerz w lśniącej zbroi, raczej poobijany woj, który wiele widział i wiele przeżył. Liczne blizny świadczą o jego zasługach. Ale dzięki temu wiem, że można na nim polegać.
Kiedyś był taki czas, że mimo zakupu nowych noży to właśnie Mora Classic 2 i tak w końcu wyruszała w teren.
Teraz Mora odpoczywa w szufladzie na na szyi gotowy do użycia czeka Condor Sapien.
Zapraszam na nasz kanał Youtube Znajdziecie tam mnóstwo porad i leśnych patentów.
Autor: Marcin Surowiec “Treasure Hunter”
Kiedy i czy w ogóle można liczyć na test Condor bushlore???
Jak trzymanie ostrości stali 1075? Czy odpowiada ktoś na komentarze? 😀 😀
Ktoś odpowiada 😉 Trzyma ostrość przyzwoicie – dużo lepiej niż węglówka z Mory. Ja jednak często poleruję KT na pasku skórzanym więc nóż cały czas jest ostry. Nie doprowadzam do stępienia krawędzi. Pozdrawiam