Test EDC 24h – relacja

 

Test EDC 24h już za nami. Zapraszamy na relację.

survival bushcraft edc test-28

 

Przypomnijmy krótko o co chodziło – trzeba było spędzić 24h w terenie w warunkach zimowych. Celem było zapewnienie sobie możliwie dużego komfortu przy użyciu wyłącznie tych przedmiotów, które zawsze mamy przy sobie. Z wyłączeniem nerek, plecaków i innych metod przenoszenia ekwipunku. Dopuszczalne było tylko to co na pasku lub w kieszeniach. Każdy sam decydował co weźmie – każdy był swoim sędzią. Nie mogliśmy też mieć wody. Natomiast można było spakować do kieszeni niewielką przekąskę ( czekoladę, batonika albo np. paczkę orzeszków). Ubiór można było dobrać zgodnie z prognozowaną pogodą. Mogliśmy też wykorzystać każdy przedmiot znaleziony w terenie.

survival bushcraft edc test-10

Zacznijmy od sprzętu. Na test zabrałem mój zestaw EDC poziomu zero czyli:

Najczęściej noszę ze sobą również nóż z głownią stałą jednak na potrzeby tego testu postanowiłem z niego zrezygnować. Zabrałem też paczkę orzeszków ziemnych. Obowiązkowo każdy uczestnik posiadał apteczkę – jednak jej wykorzystanie było możliwie tylko w warunkach realnego zagrożenia.

Test rozpoczął się planowo. Rano pozostawiliśmy samochody i ruszyliśmy na planowane miejsce biwaku. Pogoda pokazała znowu swoje kapryśne oblicze – zamiast przyjemnego styczniowego mrozu mieliśmy spore opady deszczu i kilka stopni Celsjusza powyżej zera. Tak było przynajmniej w ciągu dnia. Na terenie naszych działań deszcze padał już 3 dzień z rzędu a nagłe, mocne ocieplenie spowodowało szybkie topnienie zalegającego śniegu. W efekcie wszystko było wyjątkowo mokre. Już wchodząc do lasu wiedzieliśmy, że pozyskanie suchego materiału będzie wyzwaniem.

survival bushcraft edc test-4

Wybraliśmy miejsce i zaczęliśmy konstruować schronienie.survival bushcraft edc test-5

survival bushcraft edc test-6

Znaleźliśmy starą, przewrócą ambonę. Udało pozyskać się z niej kilka desek co przyśpieszyło budowę zadaszenia.survival bushcraft edc test-7

Na dalszym planie Jacek pracuje nad swoim schronieniem.

Po krótkim marszu dotarliśmy w pobliże rzeczki i zaczęliśmy szukać miejsca na obóz. Po wybraniu lokalizacji debatowaliśmy chwilę nad kształtem schronienia. Zdecydowaliśmy, że zbudujemy dwa daszki schodzące do ziemi i stykające się wyższymi końcami a między nimi rozpalimy ogień, który ogrzeje cały szałas. Decyzja była całkiem niezła – wykonanie jednak mogło być nieco lepsze. Zaplanowaliśmy nieco za wąskie wejście przez co działanie wewnątrz schronienia nie było najwygodniejsze.

survival bushcraft edc test-11

Kurtka rozłożona na ziemi aby złapać trochę deszczówki. survival bushcraft edc test-12 Udało się zebrać kilka solidnych łyków.

W czasie gdy budowaliśmy schronienie deszcz nieco zelżał. Postanowiłem wtedy zdjąć kurtkę przeciwdeszczową i rozłożyć ją na ziemi aby zebrać choć trochę deszczówki. Zebrałbym dużo więcej gdybym zdjął kurtkę w czasie najmocniejszych opadów ale wtedy mocno bym zmoknął. A tak zebrałem kilka łyków ale pozostałem też w miarę suchy. Celowo nie zabrałem spodni przeciwdeszczowych – nie jest to coś co noszę na co dzień. W krótkim czasie moje M65 były dosyć mocno zawilgocone. Tym się jednak nie przejmowałem bo wiedziałem, że materiał NYCO bardzo szybko wysuszę przy ogniu.

Około południa deszcz ustał a nam zostało dokończenie szałasu. I tu podjąłem pierwszą decyzję, która doprowadziła do krytycznego błędu. Mając świadomość, że to co robimy to tylko symulacja zrezygnowaliśmy z pozyskiwania materiałów z żyjących drzew. W realnej sytuacji survivalowej pozyskałbym materiał na schronienie z najbliższego drzewa – nie ważne czy żywego czy nie. Tu jednak zdecydowałem się poszukać jakiegoś wiatrołomu, który pozwoli zdobyć materiał na okrycie szałasu bez szkody dla przyrody.

survival bushcraft edc test-13Zdobycie gałęzi widocznych u dołu skończyło się przemoczonym butami.

survival bushcraft edc test-22Zupełnie mokre buty i spodnie to nic fajnego gdy mamy do czynienia z chłodem.

Po pierwsze musiałem odejść dosyć duży kawałek od obozu aby znaleźć takie drzewo. Generowało to niepotrzebne zużywanie energii. No ale jak już przeszedłem ten kawałek i znalazłem to co chciałem to postanowiłem zebrać tyle materiału ile tylko się da żeby załatwić temat jednym kursem. Naciąłem więc piłką scyzoryka sporo gałęzi. Na tyle sporo, że ciężko było je chwycić i unieść naraz. Jakoś jednak dałem radę. Trzymając  to wielkie naręcze gałęzi praktycznie nie wiedziałem nic przed sobą. Chwila nie uwagi i moja prawa noga wylądowała w bagnie po samo kolano. Ciężar gałęzi zrobił swoje, przeważyło mnie i już obie nogi miałem zatopione. Odrzuciłem gałęzie i szybko wydostałem się na twardy grunt jednak szkody zostały poczynione. Woda nalała się do butów od góry całkowicie je mocząc. To zdarzenie całkowicie zdeterminowało przebieg najbliższej nocy. Wróciłem do obozu, przemoczony i zdyszany. Ale nie musiałem ciąć żywego drzewa.

survival bushcraft edc test-14

Moje zadaszenie prawie gotowe.survival bushcraft edc test-15

survival bushcraft edc test-16

Szałas od tyłu.survival bushcraft edc test-17

Trzeba było dokończyć schronienie i przygotować posłanie. Tu jak zwykle najpierw ułożyłem sporo wszelkich gałęzi tak aby stworzyć warstwę o grubości przynajmniej 10cm. A na to położyłem kilka gałęzi świerkowych dla komfortu. Dwie nieco grubsze beleczki brzozowe zabezpieczały materiał przed rozjeżdżaniem się i przed zapaleniem.

survival bushcraft edc test-20

Gdy szałas był praktycznie skończony przyszedł czas aby rozpalić ogień. Ze względu na wysoką wilgotność wszystkiego postanowiłem uderzyć z grubej rury. Nazbierałem więc ile się da kory brzozy, z powalonej jodełki pozyskałem kilka pokrytych żywicą gałązek i z okolicznych świerków narwałem dwie garści cieniutkich, suchych gałązek. Do tego trochę w miarę suchej sosny i była nadzieja na sukces. Scyzorykiem zeskrobałem korę brzozy i przy użyciu piły i krzesiwa LMF Army szybko rozpaliłem ogień. Kora brzozy szybko podpaliła gałęzie świerkowe a płonąca żywica pozwoliła rozpalić wilgotne drewno.

survival bushcraft edc test-23

Grzbiet piły doskonale współpracuje z krzesiwem.survival bushcraft edc test-24

Przygotowane materiały do rozpalenia ognia. Po lewej kora brzozy i kawałki suchej sosny. Wyżej na posłaniu suche gałązki świerkowe oraz gałązki pokryte żywicą. Ma małej platformie zostanie rozpalony ogień.survival bushcraft edc test-25

Zeskrobane wióry kory brzozy zapalą się natychmiast.survival bushcraft edc test-26

survival bushcraft edc test-27

Ilość dymu mówi coś o wilgotności drewna.survival bushcraft edc test-28

survival bushcraft edc test-29

Podsuszamy zapasy na noc.survival bushcraft edc test-30

survival bushcraft edc test-31Grubsze kawałki drewna suszą się.

Mieliśmy jeszcze jakąś godzinę do zachodu słońca więc szybko uzbieraliśmy opał na całą noc. Zebrane przez nas drewno było często wilgotne lub spruchniałe. Mogliśmy się bardziej postarać i znaleźć w miarę suche, martwe stojące drzewa. Jednak to generowałoby kolejne wydatki energetyczne oraz groziłoby ewentualnym urazem przy próbie przewrócenia takie drzewa bez żadnych narzędzi.

Gdy ogień płonął na dobre mogliśmy nieco podsuszyć ubrania. Całkowicie przemoczone rękawice ustawiłem przy ogniu i poszedłem coś zrobić. Ogień nagle mocniej się rozpalił i w efekcie zniszczyłem prawą rękawiczkę. Straciłem ochronę prawej dłoni przed urazami i przed chłodem. Wszystko przez chwilę nieuwagi. Bardzo poważny błąd. Mogłem się tylko cieszyć, że na tym etapie schronienie było już gotowe i opal praktycznie zebrany.

survival bushcraft edc test-32 Rękawiczka nie nadaje się do użytku.

Mogliśmy pomyśleć o czymś do picia. Szczerze mówiąc byłem przekonany, że znajdziemy mnóstwo śmieci a wśród nich pewnie jakąś puszkę, która umożliwi zagotowanie wody. Jednak las był wyjątkowo czysty. Ale w końcu znaleźliśmy jedną szklaną butelkę o pojemności 200ml i jedną plastikową o pojemności 1,5l. Postanowiliśmy, że do większej nabierzemy wody z rzeki a gotować będziemy w szkle. W małej butelce woda bardzo szybko dochodziła do wrzenia i mogliśmy zaspokoić pragnienie.

survival bushcraft edc test-18

Znalezisko, które pozwoliło ugotować wodę.survival bushcraft edc test-33

Popołudnie i wieczór zeszły nam na rozmowach i poprawianiu konstrukcji. Temperatura powietrza powoli spadała a ja coraz bardziej odczuwałem, że mam przemoczone buty i skarpety. Tak jak się spodziewałem bardzo szybko wysuszyłem spodnie jednak szybkie suszenie butów mogło skutkować ich uszkodzeniem.

survival bushcraft edc test-34

survival bushcraft edc test-35

Ogień wymagał częstych “poprawek”.survival bushcraft edc test-36

survival bushcraft edc test-38I tak do rana.

Około 22.00 postanowiliśmy położyć się spać i dokładnie w momencie gdy znaleźliśmy w miarę wygodne pozycje na naszych posłaniach zerwał się potężny wiatr i zaczęło lać. Szałas nie okazał się idealnie szczelny jednak spełnił swoją rolę. Byliśmy osłonięci od wiatru i tylko niewielkie, pojedyncze krople deszczu dolatywały do nas. Na tym etapie funkcjonowałem już trochę w półśnie więc nie jestem pewien ile trwała ta wichura z deszczem. Jestem za to pewien, że w nocy temperatura spadła poniżej zera i moje mokre nogi w mokrych butach zaczynały poważnie cierpieć. W nocy budziłem się tylko z jednego powodu – traciłem czucie w palcach u stóp. Wyciągałem nogi z butów i suszyłem skarpety. Jednak szybko po wsadzeniu z powrotem do butów były znowu mokre. I znów traciłem czucie. I znów się budziłem. W końcu postanowiłem spać bez butów.

Wilgotne drewno też nie było specjalnie chętne do płonięcia dużym i ciepłym płomieniem. Co jakiś czas musieliśmy pomagać naszemu ognisku płonąć.

I tak dokładając do ognia i rozdmuchując żar urwaliśmy nocy trochę snu i dotrwaliśmy do rana. Nikt nie szczękał zębami, nikt nie przeklinał siebie i lasu. Co prawda zaczynaliśmy w trzech a skończyliśmy we dwóch ale myślę, że dla każdego było to świetne doświadczenie.

survival bushcraft edc test-40

survival bushcraft edc test-42

survival bushcraft edc test-43Temperatura spadła poniżej 0’C. Gdyby nie mokre buty…

 

Wnioski:

  • Nastawienie psychiczne czyli największa wada symulacji. Łatwo działa się w takich warunkach gdy wie się, że to tylko test, zabawa. Ale taki trening sprawia, że w pewnym stopniu wiemy do czego jesteśmy zdolni.
  • Naszą zabawę zaczęliśmy rano. A co gdyby trzeba było to wszystko wykonać już po zmroku?
  • Popełniłem dwa bardzo poważne błędy. Przemoczenie butów i utrata rękawiczki w realnej sytuacji survivalowej mogłoby mieć bardzo poważne skutki. Gdyby nie przemoczone buty to prawdopodobnie przespałbym większą część nocy. To wychłodzone mokre stopy wybudzały mnie ze snu. Obu tych zdarzeń można było łatwo uniknąć.
  • Warto nosić tabletki do uzdatniania wody – gotowanie jest najpewniejsze ale może okazać się niemożliwe.
  • Prawidłowo dobrana odzież to klucz do przetrwania. Każdemu polecam ubierać się na co dzień tak jakby miał w danych warunkach spędzić kilka godzin w terenie.
  • Oszczędzanie energii – to bardzo ważne. Poza spacerem po materiał na zadaszenie udało się pracować powoli i unikać nadmiernego wysiłku.
  • Latarka moim zdaniem należy do absolutnego “must have” zestawów EDC. Bez światła w sytuacji krytycznej skazujemy się na duże ryzyko.
  • Narzędzia i ogień. Ważne aby były skuteczne. Mimo dużej wilgotności udało się rozpalić ogień wykorzystując tylko materiały zebrane na miejscu jednak przenoszenie wodoodpornej i pewnej rozpałki jest dobrym rozwiązaniem. Duże i pewne krzesiwo okazało się niezawodne. Wolałbym mieć przy sobie nóż z głownią stałą ( praktycznie zawsze mam albo moją ulubionę Morę Classic 2 albo BK14 ) ale scyzoryk też dał radę.
  • Schronienie zbudowaliśmy w zasadzie bez użycia żadnego narzędzia. Natomiast rozpalenie ognia bez elementów zestawu EDC moim zdaniem były nierealne. Tylko specjalista od prymitywnych technik niecenia ognia mógłby sobie poradzić i podejrzewam, że też nie przyszłoby to mu łatwo. Chyba nikogo nie urażę pisząc, że wśród nas takiego specjalisty nie było więc wniosek jest prosty – bez wyposażenia nie mielibyśmy ognia.
  • Mój zestaw EDC level zero przejdzie pewne modyfikacje. Ale o tym już wkrótce na blogu.

 

Było nas trzech. Jacek postanowił sprawdzić się indywidualnie – jego relacje znajdziecie na Youtubie – wystarczy wyszukać kanał Jacka “Projekt Bushcraft”. Ja natomiast działałem wspólnie z Dominikiem i nasz wspólny wysiłek doprowadził do sukcesu.

 

Dziękuję Jackowi i Dominikowi za udział w teście EDC 24h.

A my obmyślamy już nowe przygody…

 

Autor: Marcin Surowiec “Treasure Hunter”

2 thoughts on “Test EDC 24h – relacja

  1. Bardzo fajny wypad. Miło, że opisujesz i to co się nie udało lub było błędem. Warunki 2 stopnie na plusie i deszcz z wiatrem to gorsze niż suchy mróz minus 20 – nie zazdroszczę … … wilgoć “wysysa” ciepło z ubrania przeraźliwie. Tabletki Javel to świetne rozwiązanie do EDC zwłaszcza wersja z workiem do filtracji… przemoczone buty i brak suchych skarpet w takich warunkach to rzeczywiście katastrofa…NRC by się przydała…myślę że gdyby owinąć stopy – bez skarpet, suche, na maksa sreberkiem to by było lepiej… mówię to, acz w moim Baribalu (EDC) w którym mam z 30 rzeczy NRC nie posiadam – bo już się nie zmieściło 😉 no właśnie zawsze jest za mało miejsca :))) … jeszcze dobry patent do trenowania to mocne woreczki śniadaniowe – są całkowicie wiatroszczelne i wodoszczelne a przy tym zajmują mikroskopijne miejsce. Pozdrawiam Kilometr Do Lasu

    1. Tak, to był ciekawy biwak 🙂 Jak znowu zrobi się chłodno to będzie powtórka z rozrywki. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *